
Tego klasyka kojarzy każdy, nie ma dla mnie jesieni bez aromatycznego grzanego wina i gruszki w karmelu. Dziś podzielę się z wami własnym sposobem na ten prosty jesienny deser.
Gruszka w „karmelu” Maxa;)
Dlaczego karmel w cudzysłowu? Bo w mojej wersji przypomina bardziej krem toffi ale o tym zaraz. Zapraszam.
-2 dojrzałe gruszki
-szklanka cukru
-szklanka śmietanki 30%
-dobrej jakości lody waniliowe
-cynamon
Gruszkę myjemy, rozkrajany na dwie części i wycinamy gniazda nasienne. Na suchej patelni o grubym dnie topimy cukier. Trzeba to robić na malutkim płomieniu i pod żadnym pozorem nie mieszać. Kiedy 80% cukru jest płynne dolewamy ciepłej śmietanki i zaczynamy mieszać. Jeśli powstają grudy można pogotować jeszcze chwile całość na wolnym ogniu i przecedzić przez sito. Do tak przygotowanego karmelu wrzucamy gruszki i gotujemy je do miękkości. Kiedy ten pseudo karmel przejdzie smakiem gruszki a sam owoc będzie miękki zdejmujemy całość z gazu. Podajemy gorące z gałką zimnych lodów i cynamonem. Gotowe;)
