
Spieszmy się korzystać z kotów Leszczyny, tak szybko przekwitają;) Podam Wam dzisiaj prosty przepis na świetną przekąskę czyli smażone leszczynowe koty, lub jak kto woli polskie banany;)
![IMG_8949[1].JPG](https://maxgotujeznatury.com/wp-content/uploads/2016/02/img_89491.jpg?w=1000)
A sposób ten jest prosty jak wszystko co w życiu robię. W niedużej misce przygotowujemy ciasto. Szklanka mleka, jedno jajko i mąka, szczypta soli i kropla oliwy. To najprostsza receptura, ciasto robię troszkę rzadsze niż na naleśniki. Kiedy mamy już gotowe ciasto wrzucamy tam koty i obtaczamy je dokładnie. Na patelni rozgrzewamy dobrej jakości olej z łyżką masła klarowanego dla aromatu. Smażymy je na rumiano na niedużym ogniu i odsączamy na papierze. Można z nimi kombinować na różne sposoby, mąkę pszenną zmienić na inne rodzaje mąki, można odpuścić sobie z ciasta jajko i zmieszać samą mąkę z mlekiem lub wodą. Takie smażone kwiaty są dobre na słodko z miodem czy dżemem jak i na wytrawnie z sosem jogurtowym czy pomidorowym;) Polecam pochrupać je w tym przedwiośniu bo jeszcze chwila i znikną z naszych polskich krajobrazów.
Ja swoje smażone kotki wykorzystałem do śniadania a że tak się składa pod Leszczyną rosły mniszki więc użyłem również ich. Wyszło mi całkiem fajne „coś” z jajkiem zielononózki (o której jeszcze będzie tu głośno) i olejem lnianym. Idealny początek dnia dla takich wykolejeńców jak Ja!
![IMG_8999[1].JPG](https://maxgotujeznatury.com/wp-content/uploads/2016/02/img_89991.jpg?w=1000)