
Kwiecień w kuchni kojarzy mi się z pieczonymi boczkami… jakieś takie zawodowe skojarzenie, które samo mi się nasuwa. Mając dzień wolny pomyślałem, że upiekę własną wersje Boczku i podam go w formie obiadowego dania. Nieodzownym elementem wszystkich Boczków pieczonych w domach i restauracjach jest czosnek. W mojej wersji postanowiłem zastąpić go jego dzikimi odpowiednikami, Czosnkiem niedźwiedzim (Allium ursinum L.) i Czosnaczkiem pospolitym (Alliaria petiolata (M. Bieb.).
Czosnek niedźwiedzi stał się ostatnio popularną rośliną. Wylansowały go programy kulinarne i modne restauracje i w sumie to dobrze;) Jest zdrowy i smaczny a co najważniejsze bardzo plastyczny. Można go dusić, nadziewać nim czy jeść w formie sałatki. Czosnek ten jest u Nas pod ochroną, ja osobiście mimo iż znam miejsca jego występowania, sam go nie zbieram. Swój czosnek kupiłem w Kielcach na targu.
Czosnaczek opisywałem już na blogu nie raz. Jest lekko gorzkawy ale mi to zupełnie nie przeszkadza a jako faszerunek boczku sprawdził się bardzo dobrze;)

Boczek z dzikim czosnkiem
- ładny kawałek równego boczku
- Musztarda gorczycowa
- Garść czosnku niedźwiedziego i Czosnaczku
- grubo mielony czarny pieprz
- dymka
- sól morska
- łyżka smalcu
Boczek kupujemy równy aby ładnie się zwinął. Skórę podsmażamy na smalcu na złoty kolor. Kładziemy boczek skórą do dołu, wewnętrzną stronę rolady nacieramy solą. Smarujemy ją grubą warstwą musztardy gorczycowej. Dymkę kroimy w kilku centymetrowe kawałki i wraz z czosnkiem i czosnaczkiem układamy jej liście na całej długości boczku. Zwijamy ściśle i wiążemy boczek dratwą. Można dopchać boczek resztą liści i musztardą. Tak przygotowany pozostawiamy na noc w lodówce. Pieczemy go w 160 stopniach pod przykryciem. Czas pieczenia zależny jest od wielkości i grubości rolady ale przyjmuje się że na kilogram boczku pieczemy go ok godziny. Mój miał 800g i po godzinie był idealny;) Tak upieczony Boczek można wykorzystać jako pieczyste na zimno jak i na ciepło jako podstawa obiadowego dania. Ja zrobiłem to tak;)

Ugotowałem do niego kasze gryczaną paloną na sypko. Z tłuszczu i soku który wydobył się z pieczenia mięsa zrobiłem sos redukując go i bastujac zimnym masłem. Na patelni podsmażyłem na maśle rzodkieweczki i liście czosnku a jako kropka nad i posłużyło puree z Czosnku niedźwiedziego i kwaśna, chuda śmietana. Wyszło bardzo smaczne danie obiadowe, może i wy poeksperymentujecie z tym klasykiem?;)