
Tak bardzo chciałbym podzielić się z Wami przepisami na młode wiosenne liście i pąki… u mnie zima dalej mrozi jednak mam ogromną nadzieję, że ta zapiekanka to ostatnie zimowe danie w tym miesiącu. Mam też nadzieje, że kolejne będą już z dzikimi nowalijkami;)
Tak się składa, że całe życie nie miałem dostępu w domu do sprawnego piekarnika więc teraz kiedy od roku go mam zachwyciłem się (dość późno;)) zapiekankami.
Kolejną ważną rzeczą którą chciałem się z Wami podzielić jest to, że mięso użyte w daniu to niesamowita wieprzowina puławska. To czyste mięso, dalekie od tych produkowanych masowo wieprzów które możemy kupić w marketach. Jest kruche i aromatyczne. Jeśli spotkacie je na swoim targu pochylcie się nad nim, to polski produkt o najwyższej jakości!
Z dzikich roślin udało mi się zebrać tylko Macierzankę i nasiona Marchwi więc to one dziś będą doprawiać naszą zapiekankę. Zobaczcie jak pięknie mróz pokolorował listki tej Macierzanki;)

Gulasz ze świni puławskiej zapieczony z ziemniaczanymi kluseczkami i serem Gruyere
Pomysł na takie podanie zaczerpnąłem z programu TV. Zwykle podawałem kluseczki oblane sosem a teraz postanowiłem je zapiec. Wyszło bardzo przyjemne, rozgrzewające danie idealne na ostatnie mroźne dni. Szwajcarski ser Gruyere idealnie sprawdza się w zapiekankach ale można użyć polskiego Rubina. Sekretem gulaszu jest też kwas chlebowy ale o tym zaraz…
Gulasz:
- ok 500g karkówki lub łopatki wieprzowej
- 1 duża cebula
- ok. 300g wędzonego, surowego boczku
- niskosłodzony kwas chlebowy
- kromka ciemnego pieczywa
- łyżka smalcu
- kilka gałązek Macierzanki
- garstka nasion dzikiej Marchwii
- sól i gruby pieprz
Gnocchi:
- 500g ugotowanych ziemniaków w mundurkach
- mąka ziemniaczana
- mąka pszenna (w moim przypadku orkiszowa)
- ok 100g startego sera dojrzewającego
- 1 jajko
- sól i olwia
Dodatki:
- 100 g sera Gruyere
- Dymka
- Świeży majeranek
- Kwaśna śmietana

Ok zacznijmy od gulaszu. To najprostszy przepis ale mając tak świetne mięso nie ma sensu zbyt mocno go ubogacać w smaki. Kroimy wieprzowinę w kostkę i oprószamy mąką. Smażymy na smalcu na rumiano i odstawiamy na bok.
W garnku smażymy pokrojony w kostkę boczek na małym ogniu. Musi się maksymalnie wytopić. Do przesmażonego boczku dodajemy skrojoną w grubą kostkę cebulę i rumienimy ją. Kiedy wszystko nabierze złotego koloru, wrzucamy przesmażone wcześniej mięso. Zalewamy całość kwasem chlebowym i wodą. Ważne aby płynu nie było zbyt dużo, musi tylko przykryć całość.
Na garnek wędruje pokrywka i dusimy ok 2 h. Kiedy mięso jest miękkie, wkruszamy tam chleb i doprawiamy. Sól, pieprz, macierzanka i nasiona marchwi!

Gnocchi czyli kluseczki ziemniaczane. Mogą być również zwykłe kopytka jednak ja ukochanej obiecałem gnocchi więc są i one…;) Ugotowane w mundurkach ziemniaki (najlepiej gdyby były ugotowane dzień wcześniej) obieramy i puszczamy przez praskę. Dodajemy jajko, sól, łyżkę oliwy i mąki. I tu jest cały wałek, nie wiem ile mąki. To wszystko zależy od ziemniaków i sposobu ich przygotowania. Sypię sporo pszennej i ziemniaczanki, Gnocchi muszą być lekko twarde, gumiaste. Na zdjęciu powyżej widać idealne ciasto, więc dosypuje po trochu dla uzyskania gładkiego i nie klejącego się ciasta. Podsypuje ręce ziemniaczaną i formuje duży wałek który kroje na kawałki. Z tych kawałków formuje wałeczki a potem widelcem odbijam na nich wzorek. Gnocchi gotuje w osolonej wodzie aż wypłyną. Są wtedy gotowe do spożycia;)

Składamy danie. Do naczynia które nadaje się do zapiekania, wlewamy gulasz. Na wierzch układam kluseczki. Wkładam do piekarnika na ok 30 min (150 stopni C) po tym czasie miseczki wyjmuje, posypuje serem i zapiekam jeszcze 20 min na 200 stopniach. Podaje z kwaśną śmietaną i dymką. Smacznego! Idealnie syci po długiej mroźnej wycieczce.
