
Wiosna wystrzeliła na całego. Dzisiejszym świtem wybrałem się na wyprawę po zioła i warzywka do lasu. Celem był Podbiał na syrop i ocet oraz Podagrycznik na pierogi. Tak, od dawna coś podpowiadało mi, że to dzikie warzywo idealnie sprawdzi się w farszu do pierogów „ruskich”. Spacer był oczywiście cudowny no i rośliny dopisały;) Efektem tego jest nowy przepis na blogu. Zapraszam:

Podagrycznik pokrótce opiszę. Jest to warzywo dzikie z rodziny Selerowatych. Ma mocny, charakterystyczny smak mi osobiście kojarzący się z ziołowym selerem naciowym. Rośnie praktycznie wszędzie i jest traktowany jak uporczywy chwast gdyż pleni się w ogródkach niemiłosiernie. Ja zamiast z nim walczyć zalecam go jedzenie gdyż poza smakiem ma wiele właściwości pomocnym naszemu organizmowi. Młode listki z powodzeniem można jeść na surowo natomiast grubsze liście blanszujemy. Jadalna jest cała roślina. Podagrycznik pomylić można z nieprzebadanym zbytnio Świerząbkiem korzennym jednak ten różni się od bohatera owłosionymi liśćmi i łodygami podobny w młodości jest również dzięgiel ale ten nam nic nie zrobi.
Można zrobić z niego zupę, kisić go, dodawać do sałatek czy faszerować nim wszystko co się chce. Jedną z nazw ludowych dla tej rośliny jest Kozia stopka gdyż łodyga zakończona jest u dołu charakterystyczną „stopką”.

Ciasto na pierogi
- 1000 g mąki pszennej typu 550
- 2 jajka
- 1 łyżka oleju
- ok 500ml ciepłej wody (Zależy od wilgotności mąki)
- łyżeczka soli
Ciężko jest tak idealnie opisać ciasto na pierogi. Ja robię je na wyczucie ale trzymam się zwykle tego przepisu. Zdaje sobie sprawę, że to nie jest oryginalne polskie ciasto (mąka i woda to oryginał) ale to dzięki jajkom i oleju jest łatwiejsze do wałkowania i sklejania. Ja zawsze byłem w tym słaby więc używam takiego „łatwiejszego” sposobu.
Mąkę przesiewamy (800g a 200g zostawiamy do podsypywania) na blat. Robimy zagłębienie i wbijamy tam jajka oraz dolewamy łyżkę oleju. Ja w tym momencie również solę ciasto. Widelcem delikatnie rozprowadzamy jajko z mąką. Kiedy mąka wchłonie wilgoć jaj robimy dołek jeszcze raz. Powoli partiami dolewamy wodę i dalej widelcem mieszamy ją z mąką. Kiedy ciasto zaczyna tworzyć zwartą całość, porzucamy widelec i zaczynamy zagniatać ręcznie. Ciasto wyrabiamy aż będzie kleiste i jednolite, ok 10-12 min lub jak mi Babcia mawiała aż pot pojawi się na czole;) Oczywiście przy wyrabianiu, jeśli jest potrzeba wykorzystujemy pozostałe 200g mąki. Kidy ciasto jest zagniecione chowamy je aby nie wyschło i dajemy mu 30 min odpoczynku.

Farsz na wiosenne ruskie
- 500g ziemniaków (Wcześniej upieczonych do miękkości)
- 500g sera twarogowego (ja użyłem twarogu Chmielnickiego)
- 1 duża cebula
- 200g słoniny
- ok 200g Podagrycznika
- suszony lubczyk
- kawałek korzenia chrzanu
- sól i gruby pieprz
Ziemniaki wraz z serem przeciskamy przez praskę, można skręcić je w maszynce. Słoninę kroimy cieniutko i smażymy wraz z cebulką na rumiano. Kiedy okrasa ostygnie dodajemy ją do farszu. Podagrycznik siekamy i on również wędruje do miski z farszem. Na koniec trzemy do farszu chrzan i doprawiamy solą, lubczykiem i pieprzem. Pierogi ruskie aby były smaczne muszą być dobrze doprawione! Pamiętajcie i nie bójcie się, szczególnie pieprzu.

Pierogi oczywiście lepimy jak kto chce, ja lepić nie umiem więc jest jak jest;) Gotujemy w dużej ilości osolonej wody 2-4 min od wypłynięcia. Smacznego!

A to kadr z pięknego porannego spaceru po zioła;)