Kozacki pasztet ziemniaczany z dojrzewającą słoniną i macierzanką;)

IMG_4466.jpg

W tym roku we wrześniu u mnie grzybów jak na lekarstwo. Wybrałem się wczoraj wieczorem na krótki spacer i zebrałem tylko pół koszyczka. Oprócz jednego borowika w moim zbiorze znalazły się same kozaki;)
Z tym grzybem jest tak, że nie ma on jakiegoś wybitnego aromatu. Zwykle kiedy uzbieram ich dużo susze je, czasem robię sos teraz natomiast było ich za mało na suszenie a sos pokazywałem Wam na blogu już kilka razy.
Chodząc po lesie rozmyślałem co za danie mogę Wam pokazać z wykorzystaniem tych właśnie grzybów.
Najpierw przyszedł mi do głowy pasztet wieprzowy… ale ostatnio za dużo jadam tego mięsa więc odpuściłem.
Pomyślałem ZIEMNIAK! Wszak to wrzesień w Polsce jest miesiącem tego warzywa! Zrobię pasztet ziemniaczany z kozakami, kozacki pasztet ziemniaczany:)

IMG_5844

Pasztet ziemniaczany z Kozakami, dojrzewającą słoniną i macierzanką

  • 2 kg ziemniaków
  • 2 duże cebule
  • ok 40 dag obranych kozaków
  • 20 dag dojrzewającej słoniny (można ją kupić, jak ją zrobić będę pisał niebawem;))
  • 2 jajka
  • 4 łyżki pszennej mąki
  • sól i pieprz

Do zaserwowania:

  • Kwaśna śmietana
  • Dymka

To danie oparte na prostocie i biedzie. Taki pasztet ziemniaczany możemy zrobić praktycznie ze wszystkim. W wielu regionach polski jadało się go z różnymi dodatkami np. Śledziami lub chlebem albo Brukwią. Moja wersja grzybowa jest tylko jedną z wielu możliwości;)
Zaczynamy od skrojenia w kostkę słoniny, cebuli i grzybów. Wrzucamy słoninę na zimną patelnie i na małym ogniu wytapiamy. Kiedy pojawi się sporo tłuszczu wrzucamy grzyby i zwiększamy ogień. Mają wysmażyć się z całej wody wtedy dorzucamy cebulę i ją rumienimy. Odstawiamy nasz „farsz” na bok. Jeśli tłuszczu jest dużo możemy go odcedzić na sicie.
Ziemniaki obieramy i ścieramy na drobnej tarce. Trzeba zostawić je na chwilę i poczekać aż puszczą wodę. Odlewamy ją przyciskając ją ręką lub pokrywką. Do ziemniaków dodajemy jajka, mąkę i zrobiony przez nas wcześniej wystudzony farsz. Mieszamy wszystko solimy i pieprzymy. Przekładamy do wysmarowanych tłuszczem foremek. Pieczemy w temperaturze 200 stopni C ok 50 min aż wierzch wyraźnie  się zrumieni.

Po wyjęciu dajemy mu minimum godzinkę aby się związał, najlepiej jakby wystygła całkiem. Kroimy go na plastry i możemy jeść na zimno, lub odsmażyć go na maśle i podać z kwaśną śmietaną i dymką. Smacznego;)!

Las miejski 09.16 (15).jpg

 

Dodaj komentarz