
Sycąca jesienna zupa która cudownie pachnie gęsią i rydzami tak można by w jednym zdaniu określić właśnie to danie.
W tym przypadku inspirowałem się kuchnią góralską gdyż tam jada się takie rydzowe polewki. Możecie dołożyć do niej makaron, kasze ja sięgnąłem po pieczone ziemniaki ! Wyszło przepysznie ! Jeśli kochacie rydze tak jak ja, to jest przepis dla Was 😉

Taka zupa jest też świetnym sposobem na zużycie ogromnych starych rydzów które nie nadają się już do słoika czy na patelnie. Tak było też i w tym przypadku gdyż wróciłem ostatnio z lasu z pełnymi siatami starych dużych mleczajów. Miałem dylemat co zrobić z tak starymi owocnikami i wtedy wpadł mi pomysł do głowy.
Zrobię z nich zupę !
Do tego nadają się świetnie !
Zupa rydzowa
- ok 20 dag Mleczajów (najlepiej sporych owocników) ja użyłem jodłowych
- kilka sporych ziemniaków
- korpus lub skrzydełka z gęsi
- warzywa rosołowe
- 1 kg cebuli
- kilka ząbków czosnku
- kwaśna śmietana
- sól i pieprz
- masło
Zaczynamy od umycia i dokładnego wyczyszczenia gęsi. Warto to zrobić aby zupa była klarowna. Często w korpusach pozostają resztki podrobów więc niezbyt dokładne ich wyczyszczenie sprawi, że zupa będzie bardzo mętna.
Kiedy mamy już oczyszczone porcje z gęsi wrzucamy je do garnka i zalewamy zimną wodą. Wstawiamy na ogień i gotujemy ok 1,5h zbierając szumowiny.
Po tym czasie dorzucamy obrane warzywa rosołowe, pogniecione nożem ząbki czosnku i przypaloną cebulę. Tak aż kilo Cebuli na ok 4l garnek. To ona da nam słodycz i cudowną głębie smaku.
Niestety ale aby taka zupa była dobra musi się pogotować, więc kolejną godzinkę zapominamy o niej a nasz wywar pyrka sobie na małym ogniu;)
Po tym czasie trzeba dodać rydze. Kroimy grzyby w paski i smażymy na rumiano na maśle. Dorzucamy do zupy i gotujemy dalej ok. godziny.
Na koniec zupę doprawiamy solą i pieprzem. Ja oszczędnie podchodzę do przypraw gdyż lubię smak gęsi i rydzów ale jeśli wy chcielibyście zaszaleć to polecam do zupy dodać jałowiec, rozmaryn, gałkę czy cząber;)
Można taką rydzową podać z ziemniakami, w kuchni polskich gór są one gotowane i krojone w kostkę. Ja swoje upiekłem w ogniu 😉 Taki twist, jednak smak pieczonego ziemniaka a szczególnie jego skórki troch dominował więc Wam polecam upiec je do zupy bez łupin. Można również do takiej zupy dodać zakwas czy tak jak ja to zrobiłem kilka łyżek kwaśnej śmietany.
Jako dekoracja i kropka nad „i” do zupy trafił zebrany w lesie szczawik zajęczy.
