
W kieleckim nastał teraz czas późnych mleczajów jodłowych. Z okolicznych lasów ludzie wynoszą ich całe kosze więc oczywiście to szaleństwo nie ominęło i mnie;) Wczoraj wyruszyłem na grzybobranie i sam uzbierałem ich całe mnóstwo.
Postanowiłem poeksperymentować i upiec rydzową Lasagne.
Efekt wyszedł bardzo dobry więc dziele się z Wami tym przepisem na blogu;) Zapraszam !

Porcja dla 2 osób
- ok 6-7 płatów makaronu do Lasagne
- 200g rydzy
- 2 cebule
- ok 500ml dobrego przecieru pomidorowego
- 2-3 ząbki czosnku
- 200g sera wędzonego
- sól
- pieprz
- czerwona papryka w proszku, słodka i ostra
- oliwa z oliwek
Zaczynamy od oczyszczenia i pokrojenia rydzy w plasterki.
W tym czasie zagotowujemy wodę z solą do makaronu. Poszczególne płaty pasty wrzucamy na wrzątek, gotujemy ok 2-3 min i wyławiamy do miski z zimną wodą.
Na patelnie wlewamy oliwę z oliwek, tak nie masło gdyż masło sprawiłoby, że całość była by za ciężka.
Na oliwę wrzucamy poszatkowaną cebulę, solimy ją i przykrywamy, musi się dusić do miękkości i zbrązowienia.
Do uduszone cebulki dodajemy rydze i smażymy wszystko chwilkę razem, po wyłączeniu gazu doprawiamy grzyby papryką, solą i pieprzem.
Można dodać macierzanki 😉
Bierzemy naczynie żaroodporne. Wlewamy na dno przecier pomidorowy. i wykładamy je podgotowanym makaronem. Na makaron wykładamy grzyby, na nie odrobinę przecieru i starty ser.
Powtarzamy te warstwy aż do końca naczynia.
Ostatnią warstwą powinien być makaron, smarujemy go po wierzchu przecierem i posypujemy serem.
Sos beszamelowy który jest w klasycznej lasagne sprawiłby, że całość była by mdła, więc go odpuściłem. Kwaśny przecier pomidorowy równoważy ciężkość rydzy 😉
Pieczemy całość najpierw ok 25min w 150 stopniach po czym podkręcamy temperaturę do 180 i dopiekamy do uzyskania złotego i rumianego koloru.
Smacznego !
