
Od dawna chodził za mną porządny i gęsty żur;) Wiedziałem, że muszę ugotować go na ogniu aby pachniał dymem !
Rano ruszyłem na ryby, ryb nie było za to udało mi się nazbierać trochę zimowych grzybów – uszaka i płomienicy;)
Tak się super złożyło, że dostałem kawałek wędzonej słoniny ze świnki która była hodowana w sposób uczciwy bez kombinowania.
Taki tłuszcz to ma dopiero zapach, wystarczy odrobina aby zaaromatyzować całą zupę 😉
Dobre uczciwe produkty robią niesamowitą robotę w daniach;)
To zadecydowało, że żur nie został wege żurem;)

- ok 50 g dobrej jakości wędzonej słoniny (w wege opcji można pominąć i usmażyć cebulę na maśle klarowanym a do wywaru dodać grzybów suszonych i suszonego lubczyku)
- 100g kwaśnej śmietany
- 400ml zakwasu z pełnoziarnistej żytniej mąki
- 2 cebule
- włoszczyzna
- garść uszaka bzowego
- garść płomienicy zimowej
- 4-5ziemniaków
- liść laurowy i ziele angielskie
- sól, pieprz, majeranek
- 3-4 ząbki czosnku
Zaczynamy od pokrojenia słoniny i cebuli w kostkę.
Wrzucamy słonie do garnka i wytapiamy ją na rumiane skwarki.
Do wytopionej dodajemy cebulkę i również ją rumienimy.
Uszaki oczyszczamy i siekamy w paseczki, płomienice pozbawiamy łykowatych trzonków;)
Kiedy cebula będzie miała piękny, złoty kolor dorzucamy do niej grzyby i chwilę razem smażymy.
Zalewamy wszystko 2 litrami wody.
Wrzucamy liść laurowy, ziele angielskie.
Włoszczyznę obieramy i wrzucamy do wody.
Gotujemy wszystko ok 40min. Po tym czasie włoszczyznę wyciągamy.
Jeśli mam życzenie możemy pokroić ją w kostkę i wrzucić do zupy, ja zwykle robię tak tylko z marchewką.
Ziemniaki obieramy i kroimy w cząstki. Wrzucamy do zupy i gotujemy do całkowitej miękkości.
Kiedy staną się miękkie dolewamy nasz zakwas. Wlewamy go wraz z mąką.
Próbujemy zupę, jeśli jest mało kwaskowa dosalamy ją, sól podciągnie kwasowość.
Hartujemy śmietanę i dodajemy ją do zupy – zagotowujemy i ściągamy z ognia.
Doprawiamy pieprzem, majerankiem i czosnkiem roztartym z solą.
Podajemy z jajkiem i dobrym chlebem;)
