
Niewątpliwie jednym z wspomnień z dzieciństwa był zapach ciasta Murzynka pieczonego w prodiżu w dużym pokoju;)
Nigdy nie mogłem się doczekać aż on wystygnie, zjadałem oczywiście surowe ciasto z łopatek do miksera ale polewa w stanie płynnym była zawsze największym skarbem;)
Postanowiłem wrócić do tych wspomnień i ze starych zapisków babcinych zrobiłem tego murzynka – tyle, że bez prodiża…
Zapraszam do przepisu :
- 200g masła w temperaturze pokojowej
- 4 jajka ( większe)
- 250g mąki pszennej tortowej
- 280g cukru (ja użyłem nieoczyszczonego brązowego )
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 łyżki kakao dobrej jakości
- 130ml mleka
- szczypta soli
Standardowa keksówka, piekarnik ustawiony góra dół na 180 stopni C.
Nastawiamy mleko na gaz i w ciepłym rozpuszczamy masło.
Dodajemy cukier, szczyptę soli i mieszamy aż powstanie gęsta masa.
Do powstałej zawiesiny dodajemy kakao. Połowę szklanki powstałej masy odkładamy na polewę.
Resztę studzimy do temperatury pokojowej.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywno.
Wystudzoną masę przekładamy do dużej miski lub makutry. cały czas mieszając (mikserem lub rózgą dodajemy po trochu mąkę. Kiedy masa robi się gęsta mieszamy ją z żółtkami. Dodajemy też proszek do pieczenia.
Do dobrze wymieszanej masy przekładamy ubite białka i delikatnie łączymy je łyżką z ciastem.
przekładamy ciasto do nasmarowanej masłem keksówki i wrzucamy do nagrzanego piekarnika.
Pieczemy ok 45 min.
Po tym czasie sprawdzamy patyczkiem czy ciasto się upiekło .
Ciasto studzimy i również ostudzoną polewą dekorujemy je.
Smacznego;)