Pierogi z płomienicą zimową

Płomienica zimowa (Flammulina velutipes) to grzyb jak sama nazwa wskazuję który występuje w porze zimowej. Na kielecczyźnie nie ma go za wiele więc każdy jego zbiór bardzo mnie cieszy;)

Grzyb oczywiście jest jadalny – jego smak jest delikatny, lekko grzybowy, lekko metaliczny powiedziałbym nawet. O tej porze roku – zimą praktycznie szansa na pomyłkę z innym niejadalnym gatunkiem jest niewielka. Cechą charakterystyczną jest trzonek który u nasady jest ciemny a rozjaśnia się ku kapeluszowi, w przypadku starszych osobników trzonek ten ma „zamszową” fakturę 😉

W literaturze spotykamy się zazwyczaj z używaniem jedynie kapeluszy tego grzyba, polecają dodawać je do zup – ja jednak postanowiłem przygotować płomienice inaczej:

CIASTO NA PIEROGI :

  • Mąka pszenna 550tka
  • Woda
  • sól

Przepis jest prosty. Mąkę wsypujemy do miski (ilość trzeba sobie na oko odmierzyć) i mieszamy ze szczyptą soli. Robimy wgłębienie i małymi porcjami wlewamy ciepłą wodę mieszając ciasto od środka.
Kiedy konsystencja jest już prawie stała a my zebraliśmy już całą mąkę zagniatamy całość w misce ok 10 min.
Ciasto powinno być plastelinowate i gładkie. przekładamy ciasto do miski, smarujemy je delikatnie mokrą dłonią po wierzchu i przykrywamy ściereczką.

FARSZ Z PŁOMIENNICY :

  • ok 200g płomiennicy z trzonkami
  • 1 mała cebula
  • pół szklanki kaszy jęczmiennej drobnej
  • sól, pieprz
  • masło

Cebulę obieramy i siekamy w drobniutką kostkę.
Płomienice czyścimy i siekamy drobno.

W garnku rozgrzewamy masło i smażymy cebulkę na rumiano, kiedy się podsmaży dodajemy płomienicę i czekamy aż odparuję z niej woda.
Dodajemy kaszę i zalewamy ją dwukrotną objętością wody (jeśli kaszy było pół szklanki – dodajemy szklankę wody).solimy i gotujemy na wolnym ogniu aż kasza wchłonie wodę i zrobi się bardzo gęsta.
Przykrywamy garnek i odstawiamy do przestygnięcia mieszając co jakiś czas – farsz powinien być lepki, Na koniec dodajemy pieprz.

Formujemy z ciasta kółka i lepimy pierogi.
Podgotowujemy je w wodzie.

Podajemy je odsmażone, ja podałem je z cieniutkimi plasterkami cebuli i pieprzem aby podkreślić ascetyczność zimowego okresu – wy możecie podać je z czym lubicie;)

Dodaj komentarz