
Macierzanka- to chyba moja ulubiona przyprawa i pierwsza roślina (poza szczawiem i chrzanem) którą pozyskałem w celach kulinarnych…
Świętokrzyskie pachnie w lato macierzanką, mamy jej mnóstwo – jest to dla mnie roślina sentymentalna i zawsze czaruje mnie widok kwitnących na rózowo/fioletowo dywaników
Prawdziwy skarb !
Na połączenie smaku macierzanki z kalafiorem wpadłem rok temu całkiem przypadkiem i uważam, że mało rzeczy tak pasuje do kalafiora jak właśnie ona, natomiast na opcje zrobienia z kalafiora kluseczków wpadłem niedawno – kuchnia włoska mi to podpowiedziała i od razu zabrałem się za przygotowanie:

– 300g kalafiora
– 250g mąki pszennej
– sól i pieprz
– cytryna
– kilka gałązek macierzanki (opcjonalnie tymianek)
– ok 50g masła
Kalafiora oddzielamy od twardych części – potrzebujemy samych różyczek. Mielimy go w robocie kuchennym – im drobniej tym lepiej, minimum to konsystencja drobnego kuskusu.
Odważamy 300g już zmielonego kalafiora i wsypujemy do miski.
Do tej samej miski przesiewamy mąkę, solimy i pieprzymy wszystko.
Zagniatamy.
Jeśli ciasto się klei podsypujemy mąką – to ile weźmie mąki zależy od tego ile wody będzie w kalafiorze.
Dzielimy ciasto na 4 i każdą część formujemy w „węża”
Podsypujemy mąką blat i ręce gdyż ciasto jest z tych nie współpracujących;)
Kroimy kluseczki i gotujemy je w osolonej wodzie – od momentu wypłynięcia 3-4min.
Zachowujemy wodę z gotowania
Kluseczki na porcje odsmażamy na oliwie.
Kiedy są rumiane dolewamy do nich chochelkę wody z gotowania, wrzucamy listki i kwiaty macierzanki. Dodajemy skórkę z połowy cytryny i sok z 1/4 cytryny. Dusimy je w tej wodzie aż nam płyn odparuje i zrobi się gęstawy – wtedy dorzucamy zimne masło !
Wyłączamy grzanie, mieszamy i jeśli trzeba dosalamy.
Podajemy ze szczypiorkiem;)
Zapytacie pewnie czy kluseczki są dobre – odpowiem tak:
Są bardzo dobre
I super czuć w nich smak kalafiora, trzeba tylko zapanować nad ich konsystencją i nie zrobić za twardego ciasta!
Prawdziwe lato w miseczce !
#macierzanka#kalafior#lato#gorąco
