
Przepisów na chutney z jarzębiny jest sporo, ja nie będę ukrywał iż skorzystałem z inspiracji anglojęzycznej strony Leica Hunting Blog;) Lekko przepis zmodyfikowałem ale wyszedł tak dobry, że stwierdziłem iż muszę się nim z Wami podzielić ![]()
Zaczynamy od jarzębiny, zbieramy ją kiedy jest mocno dojrzała i mrozimy – można poczekać do naturalnych przymrozków jednak przy obecnej pogodzie która panuje od kilku lat prędzej zjadają ją ptaki niż zdąży się przemrozić. W zamrażarce wystarczy jej kilka dni. Po przemrożeniu ja jarzębinę jeszcze parzę, wrzucam ją na wrzątek na sitku, na kilka chwil i przelewam zimną wodą. Te wszystkie zabiegi sprawiają iż niejadalne na surowo jarzębiny stają się jadalne i mniej gorzkie.
– 400g przemrożonej i sparzonej jarzębiny
– 2 małe cebule
– 2 pomidory
– 1 papryka
– 200ml octu jabłkowego
– 2 łyżki rodzynek
– łyżeczka soli
– łyżka cynamonu
– 300g cukru ( w oryginale był żelujący ja dałem trzcinowy nierafinowany)
Sparzamy i obieramy pomidory.
Cebulę kroimy na drobną kostkę, podobnie robimy z papryką i pomidorami.
Do garnka wlewamy ocet, wrzucamy tam wszystkie warzywa, rodzynki i jarzębinę.
Na bardzo małym ogniu gotujemy wszystko ( w oryginale przez 60 min jednak tam jest surowa jarzębina, ja gotowałem tylko 45 minut)
Na koniec dodajemy cukier, i cynamon, zagotowujemy i przelewamy do wyparzonych słoików. Taka proporcja octu do cukru sprawi iż sos pięknie się zakonserwuje i spokojnie wytrzyma w spiżarni do miesiąca a w lodówce kilka miesięcy.
W smaku jest głęboki, wytrawny, gorzkawy ale i słodko-kwaśny, moje serce podbił. Zaserwowałbym go do mięs dzikich lub wyrazistych serów.

Dzięki za podpowiedź z tym parzeniem – bo my mamy kłopot z tą goryczką… Ja wprost lubię gorzki smak, ale rodzina sarka, psiajuchy 😉
PolubieniePolubienie