
Wreszcie trochę koloru zagląda do mojej kuchni – wszak i coraz więcej koloru pojawia się w naturze.
Jestem w opozycji do osób które piszą i mówią o tym, że czarki są bez smaku. Pomijając stan surowy, po ugotowaniu oddają przyjemny, łagodny grzybowy smak który może stanowić świetną bazę do zup.
Tą właściwość postanowiłem wykorzystać w mojej wiosennej zupie czyli krupniku, gdyż zarówno smak czarek jak i warzywny smak podagrycznika świetnie pasuję do kaszy.

Przepis na ok 2-2,5l zupy
– 500g ziemniaków
– 1 marchew, 1 pietruszka i biała część pora
– dwie garstki czarek
– dwie garście podagrycznika
– masło lub tłuszcz zwierzęcy (w opcji wegan olej rzepakowy)
– 70g kaszy jęczmiennej drobnej
– opcjonalnie 2 łyżki zacierki
– sól i świeżo mielony pieprz
Zaczynamy od najgorszego czyli oczyszczania czarek;)
Ja mam taki patent : wrzucam je do zimnej wody na kilka h aby odmokły, potem odcinam ich nóżki i delikatnie skrobię nożykiem z ziemi.
Ziemniaki, marchew, pietruszkę obieramy i kroimy w kostkę – raczej nie dużą aby wszystko ładnie Nam się ugotowało.
W garnku na tłuszczu przesmażamy posiekanego pora, dodajemy czarki i smażymy chwilę razem.
Wrzucamy pokrojone warzywa i kaszę – zalewamy wszystko 1,5l wody. Wrzucamy ziele i liść (opcjonalnie), solimy odrobinę i gotujemy na małym ogniu.
W tym czasie myjemy podagrycznik i siekamy go drobniutko, dorzucamy go do zupy w połowie gotowania – tak aby się ugotował ale nie rozgotował, w połowie gotowania dodałem też zacierkę.
Kiedy wszystko jest miękkie, solimy zupę i obficie pieprzymy – krupnik lubi pieprz.
Ja mam taki sposób na krupnik, że po ugotowaniu przykrywam go szczelnie i zostawiam na ok 30 min przed podaniem, kasza wtedy pięknie Nam się rozklei i zagęści zupę.
Prosty sposób na włączenie dzikich roślin i grzybów w codzienną dietę – ruszajcie na czarki gdyż brak opadów w kraju spowoduje, że niebawem skończy się na nie sezon.