
„TANTANMEN” Z CZUBAJKI KANI
(Macrolepiota procera (Scop.) Singer)
Jak już nie raz powtarzałem — specem od kuchni Azji nie jestem, więc gdybym napisał coś niezgodnego z faktami, możecie mnie śmiało poprawiać w komentarzach.
Przez ostatnie 2–3 lata pojeździłem po większych miastach w Polsce i próbowałem wegańskich ramenów wszelakiej maści. Najczęściej przewijał się kremowy tantanmen z granulatem sojowym imitującym mięso mielone. Pomyślałem wtedy — fajnie byłoby zrobić takie danie, ale głównym jego składnikiem mianować naszą czubajkę kanię. No i nadszedł ten dzień — mogę pochwalić się tantanmenem z czubajki kani!
„Tantanmen (担々麺) to pikantny rodzaj ramenu inspirowany chińskim dan dan mian (担担面) – daniem pochodzącym z prowincji Syczuan. Japończycy zaadaptowali ten przepis, tworząc swoją łagodniejszą, bardziej kremową i aromatyczną wersję”

————————————————————————
BULION
10 nóżek od kani (kapelusze zostawiamy na imitację mielonego mięsa)
biała część cebulki dymki
duży ząbek czosnku
ok. 2 cm kawałek imbiru
3 konkretne łyżki pasty orzechowej z orzeszków ziemnych
1 łyżka sosu sojowego (ja kupuję na internecie sojowy BIO)
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżka ostrego sosu sriracha
500 ml wody
szklanka napoju owsianego
sól
Do garnka dodajemy olej sezamowy.
Czosnek, dymkę i imbir kroimy cieniutko i wrzucamy. Chwilę razem smażymy, dodajemy nóżki kani i zalewamy wodą. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem ok. 30 minut.
Nóżki wyciągamy.
Do bulionu dodajemy pastę orzechową, sos sojowy, ostry sos i – jeśli trzeba – odrobinę soli. Zabielamy napojem owsianym zaraz przed podaniem.
IMITACJA MIĘSA MIELONEGO Z KAPELUSZA KANI
10 kapeluszy kani
olej roślinny (może być sezamowy lub arachidowy)
1 ząbek czosnku
imbir ok. 1 cm
Kanie oczyszczamy i wrzucamy do miksera.
Mielimy dosłownie 2–3 sekundy — zależy nam na tym, by nie zrobić z niej papki, a uzyskać drobne wiórki, trochę jakbyśmy starli ją na tarce.
Na patelni z grubym dnem smażymy rozdrobnioną kanię. Na początku może się wydawać, że cały czas mamy ciapkę, a nie fajne zeskwarzone granulki, ale spokojnie — powoli, na małym ogniu, i w końcu nastąpi ten moment. ![]()
Kiedy grzyby zaczynają być chrupkie, dodajemy do nich posiekany drobno czosnek i imbir, smażymy chwilkę razem i odsączamy na ręczniku papierowym.
Ramen to oczywiście głównie noodle, czyli makaron — ja użyłem cienkiego makaronu pszennego, dedykowanego do tego typu dań.
SKŁADANIE DANIA
Ugotowany makaron przekładamy do dużej miski.
Na wierzch kładziemy nasze zesmażone na chrupko kanie i dymkę. Gorący bulion przecedzamy i wlewamy do miski, skrapiamy wszystko olejem chili i dodajemy siekaną zieloną część dymki.
Można by tu położyć więcej dodatków, ale dla mnie taka wersja jest wystarczająca — less is more.
————————————————————————–
Choć sercem bliżej mi do kuchni europejskiej, to cholernie fascynuje mnie podejście do jedzenia, jakie reprezentuje Azja — a w szczególności Japonia. Nie mam w tym temacie wielkiej wiedzy, ale mam ogromny głód poznania, bo ta czystość smaku i jakość produktów to chyba najwyższa forma miłości do jedzenia i gotowania.
#tantanmen#ramen#weganizm#dzikiekielce#maxgotujeznatury#grzyby#czubajkakania#roślinnejedzenie#kuchniajapońska#fusion#kuchniaroślinna#polskiekulinaria#azjainspiruje#dzikiegotowanie#foodfromnature
Panie Maksiu, pan jest wirtuozem dzikiej kuchni! (że tak popłynę na fali konkursu szopenowskiego…)
PolubieniePolubienie