Nie kupuj! Zrób samemu. I Zakwas buraczany

IMG_5465.JPG

Moim zdaniem podstawą zdrowego żywienia jest ograniczenie półproduktów i przetworzonej żywności do minimum. Wiadomo, nie jestem ortodoksem i nie namawiam do tego. Nie zawsze jest czas i możliwości aby wszystko robić samemu, jednak zawsze kiedy są dogodne do tego warunki staram się budować swoją domową kuchnie od podstaw. Rzadko już kiedy słyszę, że ktoś  robi zakwas na czerwony barszcz. Mamy przecież koncetraciki na literkę K pełne różnych chemicznych dodatków. Szybko ale czy smacznie? Nie. Barszczu zrobionego na naturalnym zakwasie nie da się porównać do czegokolwiek innego. To nasz narodowy skarb.

IMG_5468.JPG

-1kg buraków

-łyżka soli

-skórka z razowego chleba na zakwasie

-czosnek, liść i ziele

Wykonanie takiego zakwasu jest proste. Do wyparzonej kamionki lub słoja wrzucamy umyte, obrane i pokrojone buraki. Zalewamy je 1,5 l osolonej, przegotowanej wody, wrzucamy skórkę z chleba i przyprawy. To wszystko;) Zakwas najlepiej przykryć czystą ściereczką, Zwykle w domowej temperaturze potrzebuje ok 4-5 dni aby się zakwasić. Pianka i szary nalot na górze nie jest niczym złym, to naturalne elementy fermentacji. Jeśli jednak pojawi się pleśń, musimy zacząć od nowa. Kwasowość można regulować ilością soli, im bardziej posolimy tym zakwas kwaśniejszy. Jako ciekawostkę napiszę że taki naturalny zakwas to taki nasz polski super food! Szklaneczka dziennie poprawi nam odporność i oczyści organizm. Takie zakwasy do picia można wykonywać także z selera, marchwi i wielu innych warzyw. Polecam spróbować, już nigdy nie kupicie gotowca;)

IMG_5505

 

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. oligrafiacom's awatar oligrafiacom pisze:

    U mnie zakwas buraczany jest traktowany trochę jak te mityczne zakwasy chlebowe – które przechodzą z pokolenia na pokolenie. Gdy moja prababcia (XIX w) była chora jej lekarz co po wsiach jeździł ( „bardzo mądry człowiek, bardzo mądry” jak mawia moja babcia (lat 97), nakazał jej pić dziennie szklankę zakwasu buraczanego na tę chorobę i prababcia ozdrowiała i odtąd na wszelkie bolączki cała rodzina piła zakwas buraczany. Ale zakwas robimy inaczej – buraki, letnia woda, czosnek i najważniejszy składnik – trochę starego zakwasu – z poprzedniego kwaszenia. Nasz barszcz dostała prababcia od doktora ok 1895 r i zawsze odlewała trochę na następny barszcz. Moja babcia przejęła tradycję, która wciąż jest kontynuowana. Zdrowotne właściwości magicznego napoju koloru purpury chyba nie są aż tak mityczne skoro babcia i dziadek mają prawie setkę 😉 i na jajkach z ich kurnika i burakach z ich pola wychowuje się kolejne piąte pokolenie barszczopijców;)

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do oligrafiacom Anuluj pisanie odpowiedzi