
Grudzień to miesiąc w którym częściej sięgamy po słodkowodne ryby a w szczególności po karpia.
Wiekszość osób za nim nie przepada – wiadomo ości i te sprawy… ja też przyznam szczerze kiedyś nie jadałem tych ryb jednak wszystko zmieniło się jak spróbowałem karpi pierwszego sortu… i musze pokornie stwierdzić jednak coś w tej rybie jest 😉 Wystarczy znaleźć dobre źródło.
Ten przepis to taki przepis którym można przekonać przeciwników karpi do tego, że jednak mozna się tym gatunkiem zachwycić w kuchni.
Rillettes to francuski wynalazek, jest to mięso a właściwie kawałki mięsa, zatopione w tłuszczu.
Jeśli jesteście ciekawi jak go zrobić z karpia, zapraszam 😉

Rillettes z karpia
- 1 średniej wielkości karp
- 1 szalotka
- 2 zabki czosnku
- kostka masła
- natka pietruszki
- sól i pieprz
- opcjonalnie świeży korzeń chrzanu
Zaczynamy od sprawienia ryby, potrzebujemy do rilette dwóch filetów.
Rozgrzewamy piekarnik na 220 stopni. Filety kładziemy na papierze do pieczenia.
Skrapiamy je oliwą i solimy.
Wrzucamy do piekarnika max na 8-10min, wyjmujemy i studzimy.

W rondelku topimy masło. Musimy to zrobić na bardzo małym ogniu aby się nie zrumieniło.
Łyżką cedzakową zbieramy białą piane która pływa na naszym stopionym maśle – klarujemy je jednym słowem;) Na koniec przecedzamy całość do kubeczka 😉
Zabieramy się za rybę – są dwie drogi. Dla cierpliwych i niecierpliwych ;D
Pierwsza – delikatnie palcami zdejmujemy mięsko z fileta pozbywając się wszystkich ości.
Druga – zdejmujemy mniej delikatnie i przekręcamy mięso przez maszynkę do mielenia mięsa;)
W przypadku pierwszej opcji warto później mięso przesiekać na desce nożem.

Szalotkę i czosnek obieramy i siekamy jak najdrobniej, dodajemy do mięsa z karpia. to samo robimy z pietruszką. Ucieramy do niego świeży chrzan do smaku. Solimy je i pieprzymy.
Jeśli szalotka jest mocna i ostra warto ją sparzyć przed dodaniem do ryby.
Mięso doprawione przekładamy do słoiczków, zalewamy wszystko ciepłym sklarowanym masłem i zostawiamy do stężenia.
Podajemy z dobrym pieczywem i natką pietruszki 😉