
Wynurzam się z odmętów pracy i gdyby nie to, że zabrakło mi internetów w telefonie pewnie już kilka godzin do tyłu spamowałbym zdjęciami z lasu na relacjach ![]()
Pomimo niesprzyjającej aury i lodowiska na spacerze nazbierałem koszyczek kotków leszczynowych właśnie z myślą o tym eksperymencie.
Proste pytanie kto lubi chałwę? Ja uwielbiam![]()
Chałwa wyszła smaczna – kotki są mocno wyczuwalne, konsystencja chałwy jest bardziej miękka niż tych sklepowych ale smak w niczym nie ujmuję wręcz przeciwnie domowa jest smaczniejsza.
Przepis:
– 100g kotków leszczynowych
– 60 ml wody
– 200g cukru (można tu poeksperymentować z miodem lub innymi słodzikami, ja użyłem trzcinowego bo akurat takowy w domu miałem)
– 260g pasty sezamowej Tahini (użyłem pasty z niełuskanych nasion sezamu stąd ciemny kolor Chałwy)
– szczypta soli

Przepis jest prosty.
Kotki mielimy w maszynce do mięsa. Tahini przekładamy do dużej misy.
Na patelni rozpuszczamy nasz cukier w 60ml wody, na małym ogniu powolutku, nie gotując go zbyt mocno, aż zniknie ostatni kryształek.
Powstałym syropem zalewamy tahini, dodajemy kotki i sól, mieszamy. Opcjonalnie, można dodać orzechów – jakie tam lubicie, ja posypałem chałwę migdałami;) Wylewamy powstałą masę do pojemniczka i kiedy przestygnie wstawiamy na kilka godzin do lodówki – gotowe;)
Chałwa a właściwie Halvah lub Helva pochodzi prawdopodobnie z Azji skąd przywędrowała wraz z imigrantami na tereny dzisiejszej Grecji/Turcji oraz krajów ościennych. Wszak to Grecy i Turcy spierają się kto najlepszą chałwę robi. Chałwę kojarzymy z sezamem a można i przygotowuje się ją z różnych ziaren – od słonecznika do maku. Dobrze smakuje z białym winem, skropiona cytryną:)
W oryginalnej sezamowej chałwie występuje korzeń Mydlnicy lekarskiej – rośliny rosnącej na dziko również w Polsce.

Niezwykły przepis… Znowu nie zawiodła pana wyobraźnia kulinarna 🙂
PolubieniePolubienie