
Dla mnie kucharza wczesna wiosna to duże wyzwanie – wiadomo jak każdy kucharz lubię bawić się formą, smakiem i kolorami jednak wszystkie te młode rośliny i kwiaty najsmaczniejsze są jedzone na surowo…
Tak to ktoś zaprogramował, że nasze wycieńczone po zimie organizmy mają darmowy buster w postaci tych właśnie listków i kwiatków.
Spacerując i rozmyślając jak przemycić w potrawie jak najwięcej surowizny wpadłem na pomysł aby zinterpretować sałatkę pochodzącą z kuchni bliskowschodniej, sałatkę która surowizną właśnie stoi.
Klasyczny tabouleh zrobiony jest na kaszy bulgur z ogromną ilością pietruszki i mięty a podstawą poza ziarnem są dojrzałe pomidory i ogórki. Ja w mojej wersji użyłem szybszego cous-cousa a w środku znalazły się wszystkie dobra które spotkałem dziś na spacerze.
Sałatka jest bardzo prosta.
Cous cous wymieszany z kurkumą zalewamy osolonym wrzątkiem tak 0,5cm ponad poziom kaszy, nakrywamy i odstawiamy. Po ok 5 min mieszamy widelcem.
Do jeszcze ciepłej kaszy siekamy dziki szczypior – on pod wpływem ciepła kaszy troszkę nam zmięknie i odda swój ostry, cebulowy smaczek.
Dalej siekamy zieleninę, taką jak lubimy. Ja dałem podagrycznik, ziarnopłon, mniszka i przytulie.
Do wsytudzonej kaszy dodajemy resztę zieleniny, doprawiamy ją dobrej jakości olejem roślinnym, sokiem z cytryny, skórką cytrynową, mielonym kuminem i kolendrą oraz szczyptą soli.
Ja jako dodatek warzywny wrzuciłem dodatkowo rzodkiewkę.
Taka sałatka to super dodatek do grilla lub jako osobne danie. Solidna porcja wartości i witamin! Zestaw zieleniny oczywiście wedle waszego uznania ale szczypior musi się w nim znaleźć ! ![]()



Jaka radosna ta sałatka! Ja robiłam ostatnio z mniszka, gwiazdnicy i krwawnika. Ale podagrycznik już też wyłazi – niestety, dzisiaj owaliło nas 10 cm śniegu 😦
PolubieniePolubienie