DZIKA ‚COLA” NA SOŚNIE

Eksperyment fermentacyjny

Jakoś zimą tego roku viralowa stała się rolka gdzie robiona była „lemoniada” a właściwie napój gazowany z użyciem fermentacji dzikich drożdży znajdujących się na gałązkach czy igłach sosnowych.

Moim skromnym zdaniem szumnie napój ten był nazywany tak jak znana zachodnia marka lemoniady na S czy 7 gdyż smakowo tego typu napój w niczym owych komercyjnych produktów oczywiście nie przypominał 🙂 Co nie zmienia faktu , że sama idea takich dziko fermentowanych napojów jest genialna !

Ja zainspirowałem się tym tematem i pomyślałem: a jakby tak postarać się odwzorować smak popularnego zachodniego napoju ale nie tego na S czy 7 tylko tego na C 😉

Oryginalnie czym jest ten napój na C i mu pochodne wszyscy dobrze wiemy… ja sam nie piłem tego naście lat ale muszę przyznać, że zestaw przypraw/smaków użytych w tym oryginalnym napoju jest spoko i to właśnie z nim eksperymentowałem.

Zacząłem robić testy już zimą jednak stwierdziłem, że ostatecznie podzielę się z Wami tym konceptem jak już pojawią się młode pędy sosny;) A więc tak:

Na jeden litr wody dałem 2 łyżki cukru białego. Zrobiłem karmel, tak ciemny jak tylko się dało. Zalałem karmel wodą i zagotowałem.

Do wyparzonych butelek dałem ok 10-12 pędów sosny, myślę, że na każdym iglaku wyjdzie spoko. Wsypałem dosłownie kilka ziaren kolendry, pół liścia kafiru, odrobinę skórki z cytryny i pomarańczy, szczyptę gałki muszkatołowej i 1cm kory cynamonu.

Dodatkowo eksperymentowałem z kolorem, dodawałem kawy w ziarnach ale dopiero palony słód jęczmienny dał super kolor i dymny smaczek.

Te wszystkie przyprawy i pędy zalewam wystudzoną wodą z karmelem i zamykam. W cieple po ok 4 dniach jest już przyjemnie lekko gazowane;)

Smak? Powiem Wam, przypomina „cole”, wiadomo nie ma cukru za dużo ani kwasu żadnego więc do serwowania poza lodem polecam odrobine soku z cytryny;) Iglaki świetnie pasują do tego zestawu przypraw – tak jakby były tam od zawsze.

Uwagi: Nie przesadzajcie z kolendrą, na prawdę kilka ziaren. Suche przyprawy prażyłem na patelni, używałem własnych zasuszonych skórek cytrusowych.

Eksperyment uważam za udany !!! Będe starał się mieć moją dziką „cole” ze sobą na wszelkich eventach na których będę występował więc będziecie mieli szansę jej spróbować ale gorąco zachęcam Was do spróbowania przygotowania jej samemu;)

Dodaj komentarz